Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Marian rozbudził wśród mieszkańców entuzjazm i Drezdenko zostało „Mistrzem Gospodarności”.

Redakcja
Marian Kunik wie, że dziś nie ma co się chwalić przynależnością do partii. Ale, jak podkreśla, ludzi nie powinno się oceniać ani po poglądach politycznych, ani po narodowości. – Ludzie są albo dobrzy, albo źli. Ja nikomu krzywdy nie zrobiłem – mówi.

Początek lat 60. ubiegłego wieku. Marian Kunik miał wtedy 20 lat. Śmieje się, że partią ani tym, kto prowadzi rządy w kraju nigdy wcześniej się nie interesował. Najpierw zajmowała go nauka, potem praca. Z wykształcenia był technikiem agronomem. Z pasji zajmował się tańcem. I kiedy w wojsku miał dość ciągłego ganiania wymyślił z kolegą, że założą przy jednostce w Goleniowie zespół pieśni i tańca.

Rusztowania na kółkach
– Powiedzieliśmy dowódcy, że zdobędziemy pierwsze miejsce na przeglądzie amatorskich zespołów wojsk lotniczych. I ten się zgodził. Więc zamiast służby, mieliśmy tańce z dziewczętami w Domu Kultury w Goleniowie – wspomina z uśmiechem 80-latek. Mówi, że po zdobyciu obiecanego pierwszego miejsca, w jednostce zaczęto traktować ich, jak artystów. I wtedy dowódca proponuje, żeby wstąpił do partii. Wstępuje. Po wojsku wraca do rodzinnego Goszczanowa i zaczyna prace jako agronom w Gościmiu. – Zabrakło sekretarza gminnego. Zobaczyli, że jestem partyjny i nim mnie zrobili. To była funkcja społeczna. Gdy zabrakło sekretarza w Drezdenku, szybko awansowałem i zostałem pierwszym sekretarzem Komitetu Miejskiego PZPR w Drezdenku – opowiada M. Kunik. Miał 26 lat i, jak twierdzi, nie do końca wiedział, o co w tym wszystkim chodzi.

Zobacz wideo: Marian Kunik opowiada, jak mieszkańcy Drezdenka chętnie włączyli się w odnawianie miasta

Wspomina, że wyczytał w „Radzie Narodowej”, że Ministerstwo Gospodarki Komunalnej ogłasza konkurs o tytuł „Mistrza gospodarności” i do wygrania jest 5 milionów zł. – Postanowiliśmy spróbować. I tak się to rozhulało, że byłem w szoku, że można zjednoczyć ludzi do wspólnego dzieła – 80-latek uśmiecha się na to wspomnienie. Opowiada, jak załatwiał farbę do malowania fasad kamienic, bo przecież w sklepach jej nie było. – A że byłem już radnym wojewódzkim w Zielonej Górze, to miałem dojścia – mówi wprost pan Marian. Śmieje się, że brakowało czasu, żeby szybko te kamienice odnowić. – Ktoś wpadł na to, że kamienice są podobnej wysokości i że rusztowania mogą być na kółkach – wspomina mężczyzna. I tak, zamiast montować i demontować je pod każdym budynkiem, to tylko przesuwano rusztowania.

Namówił księdza
Dyrektor miejscowego liceum medycznego Stanisław Talarczyk pasjonował się historią Drezdenka i wymyślił, żeby tego mistrza gospodarności połączyć z 650 rocznicą nadania praw miejskich, która przypadała w 1967 r. - Żeby uczcić tę rocznicę postanowiliśmy na pustym cokole po Niemcach postawić starolakową pieczęć piastowską. Było to koło z betonu, a wokół litery z mosiądzu: 650 lat praw miejskich – opowiada były sekretarz. Ale i z tym, nie było łatwo. Choć mieszkańcy zebrali mosiężne klamki, kłódki, nakrętki i rury, to był problem ze zgodą na przetop. I tu też pomogły znajomości M. Kunika. – I potem sam w drelichu te literki na pomniku mocowałem – śmieje się 80-latek. Mówi, że chyba właśnie dlatego z taką łatwością zjednał sobie mieszkańców. Bo od początku, nie był sekretarzem zza biurka, a człowiekiem, który bawił się co tydzień z żoną na dancingu. Wspomina też, że kiedy został pierwszym sekretarzem, dostał też mieszkanie, dość spore. – Dowiedziałem się, że sąsiad z poddasza z kilkorgiem dzieci się o nie starał. No to mówię: ja biorę poddasze, jemu przyznajcie ten większy lokal. No i się po mieście rozeszło, że sekretarz wziął mniejsze mieszkanie. I ludzie pewnie inaczej na mnie spojrzeli – opowiada M. Kunik.

Ludzie są albo dobrzy, albo źli. Ja nikomu krzywdy nie zrobiłem- mówi Marian Kunik

Wspomina też, że do swoich działań włączył nawet księdza dziekana, który po każdej mszy nawoływał wiernych do wspólnej pracy.
Drezdenko przy okazji walki o mistrza gospodarności dorobiło się własnego hejnału, napisanego przez studentów Akademii Poznańskiej. – Był grany codziennie z wieżyczki więzienia dla kobiet w południe – opowiada M. Kunik.
W Drezdenku w tym czasie wiele się zmieniło: został wybudowany szalet miejski, poczekalnia PKS a w parkach stanęły ławeczki. M. Kunik, jak zwykle po znajomości, załatwił też koncert Czesława Niemena i jego zespołu Akwarele. Za darmo. To był 1967 rok, kiedy Niemen był u szczytu popularności.

Robi najlepsze lody włoskie
Kiedy Drezdenko zostało „Mistrzem gospodarności” za rok 1967, dla pana Mariana otworzyły się kolejne drzwi kariery. Awansował do powiatu, był kierownikiem największego wydziału Komitetu Wojewódzkiego w Gorzowie. Studiował a Akademii Nauk Społecznych w Warszawie przy Komitecie Centralnym. Za pieniądze z wygranej wybudowany został w Drezdenku przychodnia, która działa tam do dziś.

POLECAMY

Upadek komuny zastał M. Kunika, jako pełnomocnika rządu do spraw zatrudnienia Polaków we Frankfurcie nad Odrą. – Jeszcze przez rok byłem tam pełnomocnikiem w rządzie Mazowieckiego – wspomina.
Potem wrócił do rodzinnego Goszczanowa. Przez kilka lat prowadził sklep spożywczy. A od 25 lat szczyci się okienkiem z najlepszymi włoskimi lodami w okolicy, jak nie w województwie. - W jedną niedzielę miałem tysiąc klientów – twierdzi pan Marian.
Czas kiedy pracował w Drezdenku zawsze wspomina z rozczuleniem. Wie, że dziś nie ma co się chwalić przynależnością do partii. Ale, jak podkreśla, ludzi nie powinno się oceniać ani po poglądach politycznych, ani po narodowości. – Ludzie są albo dobrzy, albo źli. Ja nikomu krzywdy nie zrobiłem – mówi.

Od wielu lat mieszka sam. Żona nie żyje. Córki mieszkają w Poznaniu. Ale się nie nudzi. Jeździ z kolegą na koncerty rockowe, i do innych znajomych na tańce. I ma jeszcze dwa marzenia: na 90. urodziny skoczyć ze spadochronem. – I żeby dożyć setki i choć raz wziąć tą większą emeryturę – śmieje się M. Kunik.

Wideo: Lubuskie Wawrzyny 2019 rozdane

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pan Marian rozbudził wśród mieszkańców entuzjazm i Drezdenko zostało „Mistrzem Gospodarności”. - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na drezdenko.naszemiasto.pl Nasze Miasto