Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dostał całusa i wrócił do wody! – śmieje się Przemysław Sydor, który złowił potężnego karpia

Zbigniew Borek
- Dałem tej piękności całusa w czubek głowy i zwróciłem wolność - mówi ze śmiechem Przemysław Sydor, 59-letni wędkarz ze Strzelec Kraj.
- Dałem tej piękności całusa w czubek głowy i zwróciłem wolność - mówi ze śmiechem Przemysław Sydor, 59-letni wędkarz ze Strzelec Kraj. archiwum prywatne
Mieszkaniec Strzelec Krajeńskich Przemysław Sydor złowił dziś (w poniedziałek 31 sierpnia) w południe karpia o wadze 17 kg. – Dostał tradycyjnego całusa i wrócił do wody! – śmieje się Przemysław Sydor, który ma już na koncie podobne, a nawet większe okazy.

- Można powiedzieć, że to „powtórka z rozrywki” – mówi szczęśliwy Przemysław Sydor. - W zeszłym roku 20-kilogramowy okaz złowiłem dosłownie w ostatnich godzinach pobytu nad Rybnickim Morzem i w tym było podobnie. Już pakowaliśmy z kolegą sprzęt, ale wędki do ostatniej chwili były w wodzie. I miałem branie! – mówi Przemysław Sydor, gdy z nim rozmawiamy przed 17.00.

17-kilogramowy karp walczył 40 minut
Karpia złowił około 13.00. Gdy rozmawiamy, jest już w drodze do domu w Strzelcach. 11 dni spędził z kolegą nad tzw. Rybnickim Morzem, jak wędkarze nazywają położone na południu kraju jezioro Rybnik.

Szło kiepsko, właściwie nic nie złowiłem. Dopiero końcówka była świetna! – mówi Przemysław Sydor

- To była ostra walka – relacjonuje. - Jak wypłynąłem do ryby po braniu, to zza pleców przyszło gwałtowne załamanie pogody. Dosłownie po 150 m dopadła mnie tak potężna ulewa i tak silny wiatr, że przez 20 minut w ogóle nie mogłem ryby włożyć do podbieraka, cały czas woda mnie odpychała. Dopiero płynąc do tej piękności od tyłu i manewrując silnikiem, jakoś zdołałem dopiąć swego. Było naprawdę megaciężko, cała walka trwała dobrych 40 minut.

Naczelną zasadą wędkarstwa karpiowego jest: nie zabijaj

Na co można złowić tak wielkiego karpia?
Karp wziął na dwie kulki proteinowe, jedna o smaku owocowym, druga mięsnym. Na brzegu Przemysław Sydor go zważył, ucałował i tradycyjnie wypuścił z powrotem do wody.

– Naczelną zasadą wędkarstwa karpiowego jest: nie zabijaj – tłumaczył nam, gdy w październiku zeszłego roku złowił okaz 20-kilowy. - Nikt takich ryb nie zabija. Karp żyje nawet 50 lat, a żeby osiągnąć takie gabaryty, potrzebuje około 20 lat. Nie ma żadnych walorów smakowych, jest przerośnięty tłuszczem. To jest trofeum wędkarskie, z którego wędkarz jest dumny i nawet mu do głowy nie przychodzi, żeby taka rybę zabić – opowiada Przemysław Sydor, który wędkę pierwszy raz w życiu trzymał w wieku sześciu lat, a wędkarstwo karpiowe uprawia od 16. roku życia.

Tymczasem w Rosji: tygrys ukradł wędkarzom wiadro - zobacz wideo

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strzelcekrajenskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto