Rozmawiamy tuż po zakończeniu gali PGE Ekstraligi. Po raz drugi w karierze otrzymałeś statuetkę „Szczakiela” w kategorii „Najlepszy Zawodnik Zagraniczny”. Czym jest dla ciebie to wyróżnienie?
- To dla mnie duża sprawa. PGE Ekstraliga to najmocniejsza liga na świecie, jeżdżą tu najlepsi, i dostać taką nagrodę, to naprawdę wielka rzecz. Jestem szczęśliwy, bo widać, że ciężka praca przynosi owoce. W pewnym sensie jest to też duża odpowiedzialność, by być jeszcze lepszym zawodnikiem i pokazywać dobry żużel.
Podczas gali kibice mogli obejrzeć parodię Martina Vaculika. Jak do tego podchodzisz?
- Super sprawa! Lubię śmiać się z siebie, więc nie mam z tym problemów, gdy pojawia się taka parodia, bo lubię zabawę. Na co dzień jestem pozytywnym człowiekiem, a do tego mam dystans, wtedy życie jest dużo łatwiejsze.
Ten sezon był dla ciebie bardzo udany. Odniosłem swój największy indywidualny sukces, zdobywając trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Dotarło to już do ciebie?
- Bardzo się cieszę z tego powodu, to jest historyczny moment dla słowackiego żużla i początek czegoś nowego. Tak jak wcześniej wspomniałem, to też duże wyróżnienie dla mnie i zobowiązanie, aby pokazać jeszcze większy potencjał i walczyć w przyszłym sezonie o najwyższe cele.
Słowacka telewizja publiczna transmitowała wszystkie rundy tegorocznego cyklu Grand Prix. Czułeś, że twój sukces może wpłynąć na popularyzację żużla w twoim kraju?
- Tak, to miało bardzo duże znaczenie i dało duży efekt. Popularność żużla i zainteresowanie jest coraz większe. Każdy mógł to obejrzeć i już widać pierwsze efekty. Na przykład klub z Žarnovicy ma akademię i w tym roku pojawiło się wielu adeptów speedway’a. Żużel w moim kraju powoli idzie do przodu.
A ty jesteś coraz popularniejszy w swoim kraju?
- Tak, ludzie mnie zaczepiają. To przyjemne, bo kibice są mili, życzą mi sukcesu. Gdy mi coś nie pójdzie, potrafią mnie pocieszać, mówiąc, że nic się nie stało. Zawsze staram się być blisko kibiców, bo sam nim kiedyś byłem. A popularność odczuwam także w stolicy, w której żyję, czyli w Bratysławie.
Koniec sezonu oznacza dla żużlowców czas odpoczynku. Tak będzie w twoim przypadku?
- Na pierwszym miejscu jest oczywiście rodzina, może pojedziemy na wspólne wakacje? Chociaż, gdy u mnie następuje koniec sezonu, to u mojej żony, aktorki, on się zaczyna. Dzieciaki są wtedy na mojej głowie Starszy syn jest w pierwszej klasie, trzeba więc mu na co dzień pomagać w odrabianiu lekcji. Uczestniczę w tym razem z żoną, a do tych spraw rodzinnych przykładam dużą wagę.
Polub nas na fb
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?